poniedziałek, 14 listopada 2011

"Nocą po dniu miłości"

To książka, którą zapamiętałam z dawnych czasów i gdy byłam młodsza o nastoletniego syna. Odnalazłam ją po latach. I zdziwiło mnie, że podoba mi się tak samo jak kiedyś.
Podobało mi się, że narratorem opowieści o miłości, która zgasła, jest mężczyzna.

Tak oto zaczyna się ta opowieść:
Marta Tomaszewska "Nocą po dniu miłości", PIW 1977

5 komentarzy:

  1. Czy nie byłoby pięknie, gdyby tak było jak najczęściej?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Kasiu, jak pięknie by mogło być:) Wiele przeczytałam książek z Twojego niezamierzonego polecenia. Jedna tylko jakiś opór stawia. Twierdza. Ale wcale nie twierdzę, że jej nie przeczytam. W końcu! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak sie wam podoba ta ksiazka?

    OdpowiedzUsuń
  4. NO cóż, ja może nie będę się wypowiadać, bo mi się bardzo podobała i podoba:)))

    OdpowiedzUsuń