Dzięki sieci odkrywam powieści, których pewnie bym nie poznała, gdyby nie moja tu obecność. Ostatnim odkryciem jest "Malina" Ingeborg Bachmann, która zrobiła na mnie podobne wrażenie jak książka, o której już tu wspominałam: "Nocą po dniu miłości".
Tu pierwsze skrzypce gra Wiedeń lat sześćdziesiątych, "który jest tłem dla dramatu uczuć, w którym miłość stanowi dla bohaterki najważniejszą część życia, a nieuchronna klęska równa się unicestwieniu"
I już wiem, jaką inną książkę I.Bachmann kupię za chwilę, ale o tym za jakiś czas.
Dziś
Ingeborg Bachmann "Malina", Czytelnik, Warszawa 1980
Kolejna książka, którą będzie trzeba przeczytać - swoją drogą "dużo" robi mi się tych książek :) Dzięki Tobie moja lista rośnie :)
OdpowiedzUsuńU siebie zauważyłam już objawy chomikowania książek:)))
OdpowiedzUsuńMiłej lektury.Malina jest warta tego czasu:)