czwartek, 18 listopada 2010

"Ucho, gardło, nóż"

Lubię wizyty w bibliotece. Zawsze mnie cieszy każda z nich, bo nigdy nie wiadomo, co z niej przyniosę, czyje słowa mnie uwiodą? Czasem idę i wiem, czego szukam. Przeważnie jednak zdaję się na przypadek. I oto fragment takiej przypadkowej książki.Przypadkowa, nie znaczy pierwsza z brzegu.
Gdy jestem w bibliotece, mam wrażenie, że niektóre książki szepczą: weź mnie ze sobą. Ta szeptała bardzo głośno.

Vedrana Rudan "Ucho, gardło, nóż", Drzewo Babel, Warszawa 2004


3 komentarze:

  1. Mocny tekst ale pomimo mocnych słów mdły bez przekonującej żarliwości głębi przeżywania .

    OdpowiedzUsuń
  2. Airborne, ale czytałam go z przyjemnością.Mimo mocnych słów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Surowe. Ale słucha się z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń